Nie mam zadnych ambicji , nie mam juz marzen , nie mam nadzieji ... nie mam juz nic ? wszystko pryska niczym mydlana banka , rozplywa sie w nicosci , kolejny raz zasne , kolejny raz sie obudze , bez perspektyw , kolejny dzien zacznie sie tak samo od ... i na tym sie skonczy , kolejny raz przejde sie po osiedlu , w wiadomym celu , tylko ten cel sie nie zmienia , jedyna rzecz ktora trwa od 2 lat ... dzisiejsza noc stoi pod znakiem muzyki , him - join me ... dzieki Celka za udostepnienie :-) , muzyki ktora przywoluje wspomnienia , te zanim wszystko jeszcze sie zaczelo ... kiedy bylem jeszcze normalnym nastolatkiem , wolnym od nalogow , to byl wowczas koniec ery zlotego dziecka ... frajera ... dla ktorego bardziej liczyla sie szkola i oceny nizeli zycie rozrywkowe , pozniej wszystko potoczylo sie szybko , zbyt szybko abym zdarzyl zapanowac nad ta sytuacja ... sytuacja ktora mnie przerasta ... majac 16 lat zaczolem poznawac zycie od tej drugiej gorszej jak to wiekszosc osob mowi strony , w tedy tez zakonczylem dzial zwany zyciem i otworzylem nowy zwany wegetacja , chodz wielu powie ze smak zycia poznaje sie po wyprobowaniu wszystkiego to ja jednak widze to odwrotnie , moze dlatego ze nie poprzestalem na sprobowaniu ? tylko pociagnolem to dalej ? czy zaluje ? nie , na pewno nie , bo to wowczas dopiero poznalem prawdziwych przyjaciol i jezeli mogl bym cofnac czas i nigdy w to nie wpasc ale i tez nie poznac Was to bym tego nie zrobil , chociaz dobrze wiem ze sie juz koncze ... jestem dokladnie w polowie , jak mi to Kamil dzis uzmyslowil , jak to dalej pociagne to teraz aby miec dobra wixe bede musial brac juz "konskie" dawki ... zeby przestac mam wiele motywacji , jedna z najwiekszych jest dzisiejsza rozmowa z przyjaciolka ... czy umial bym przestac ? chyba tak ... ale sie boje ,boje sie ze nie bede umial sie odnalesc w realnym zyciu bez tego ... tego co z jednej strony daje mi sile by zyc a z drugiej to zycie mi odbiera ... taka cene sie placi jednak za to pseudo szczescie i spokoj jakie otrzymuje sie po wzieciu ... jeszcze do tego ta szkola ... nie wiem czemu sie wjebalem w szkole dla prymusow ... moze dlatego aby pokazac ze nie jestem takim debilem za jakiego mnie postrzegacie ... ? nastepna przypadlosc jaka mnie dotyczy to hmmm nie wiem jak to nazwac , poprostu zeby do kogos zagadac chociazby na gg musze sie skirac ... a glownie chodzi mi tu o 3 osoby ... sa chwile kiedy z nikim nie gadam chodz mam na to wielka chec ,poniewaz nie umiem sie odezwac ... nie chce przeszkadzac , i siedze gapiac sie w monitor , zastanawiajac sie jak by to bylo gdybym umial ,mogl tak bez zadnej obawy gadac z kim chce ... moze to moja wina , jestem jakism powalonym naturalista , w rzeczywstosci najpierw dotrzegam to co zle , co nie pasuje ... pozniej moj nabyty falszywy pesymizm , hmmm falszywy dlatego ze w odroznieniu od prawdziwych pesymistow chodz nie spodziewam sie ze cos dobrego moze mnie spotkac to jak juz to sie stanie potrafie sie tym cieszyc , a te moje ciagle pisanie o odejsciu , koncu itp to efekt mojej dekadentycznej natury ... kiedy jest naprawde zle , odrazu przychodza mnie mysli aby odejsc , zostawic wszystko w spokoju zamiast wyjasnic sytuacje , poradzic sobie z problemem ... nie wiem moze jestem za bardzo zamkniety w sobie , nie potrafie komus powiedziec ze mam problem , moze to tez dla tego , moze za bardzo udaje twardego , mocnego psychicznie czlowieka chodz tak w ogole nie jest ... dopiero po zarzyciu sie zmieniam , ehhh i znowu powrot do tego , wszystko w moim zyciu praktycznie zaczyna i konczy na tym ... moze tak mi jest wlasnie pisane ... ? ale tez czemu chodz przez prawie dwa lata niszczylem sie , uzywajac czego tylko sie dalo ,poczynajac na narkotykach konczac na psychotropach , ja wciaz w miare normalnie ? egzystuje ? czemu chodz tak bardzo nie szanuje swojego zdrowia , ono w miare jako tako wciaz mi dopisuje ... ? chodz na to nie zasluguje , a ilu porzadnych ludzi cierpi na rozne choroby , tylko dlatego ze byli dobrzy... ? ostatnio zauwazylem wykruszanie sie ze mnie wiekszosci zasad i nabytych ideologi ... obcy zaczyna mi byc rasizm , obca zaczyna byc nienawisc , trace gdzies agresje do swiata , ktora zawsze sie bronilem przed jego wplywem na moje zycie ... ? wszystko to nabylem wraz z pojawieniem sie na stadionie , na meczu ... jednak jak widac brak tego wypala we mnie to ... dlaczego nie umiem tez docenic tego ze ktos mnie lubi ? ze ktos sie mna interesuje ? dlaczego tak bardzo nie umiem tego przyjac do wiadomosci ... ? jestem dla siebie zabardzo krytyczny , moze to jest glowny powod , nie umiem pogodzic sie z mysla ze chodz nie reprezentuje soba niczego godnego to jednak niektorzy ludzie sie ode mnie nie odwracaja ... chodz pozytek ze mnie marny ... moze gdybym trafil do babci , wychowywal sie na wsi i tam zyl po dzien dzisiejszy , moze wowczas byl bym kims zupelnie innym ?wychowalem sie jednak w miescie moze tak chcial los... ale znowu wracam do tego wszystkiego co przezylem do tych wszystkich ktorych poznalem i znowu otwarcie mowie ze nie zaluje ze moje zycie potoczylo sie tak a nie inaczej i wyglada tak jak wyglada , w tym miejscu chcialem podziekowac wszystkim tym ktorzy przyczynili sie do tego ze chodz sytuacja moja wyglada conajmniej srednio to jednak dzieki Wam moge sie czasem usmiechnac , wiem ze sam do takiej sytuacji doprowadzilem i jest to ewidentnie moja wina ... ale coz ... zaluja tylko Ci co przegrali , a ja jeszcze zyje i jeszcze walcze ... a teraz specjalne podziekowania dla Tych co czytaja bloga (kolejnosc przypadkowa) : MadFighter , Celinka , rat , Seba , miecz_Ducha , warus , Kasienka , Istria , vernisaz , wiecej osob wymieniac nie bede chodzilo mi o uwzglednienie tych ktorzy najbardziej utwkili mi w pamieci :-) , a wiec pozdrawiam Was serdecznie i dziekuje ... dziekuje za to ze dzieki Wam sie jeszcze jakos trzymam ...
a tak btw chyba najgorsza rzecza jaka mozna spotkac nafukanego czlowieka jest zlapac dola :-)))))
Pozdro dla wszystkich innych takze tu zagldajacych !!