Komentarze: 0
Tak sobie wlasnie rozmyslam nad tym zyciem i przychodza mi do glowy dziwne mysli ... czy my aby napewno zyjemy... tzn zyjemy ale czy mozna to nazwac zyciem czy powolnym umieraniem ? , w koncu wszystko co sie zaczyna to i sie konczy kiedys , tak wiec rodzimy sie i kazdy kolejny dzien przybliza nas do smierci , wszystko co w nim robimy tez , kazda uzywka , kazda rana nas do tego przybliza ... jaki jest wiec sens nazywac to zyciem ? czemu nie mozna nazywac umieraniem ? bo to jedyna pewna rzecz jaka nas moze spotkac , pewna i nieunikniona ... termin zycie ... moze uzywany jest dlatego bo to jest optymistyczne spojzenie na ten swiat na to co robimy , bo przyjemniej sie mowi , ze zyjemy ... chodz tak naprawde powolutku umieramy z kazdym dniem sie starzejemy i dazymy do ostatecznego pozegnania ... ehhhh , zmieniajac jednak temat :-) , ktos mi powiedzial ostatnio ze w moich oczach widac tylko nienawiesc , czy to oznacza ze ona rzadzi moim zyciem ? nie poraz pierwszy to uslyszalem ... zyje nienawiescia ? czy mozna tak zyc ? czy ma to sens ? , i znowu pytania bez odpowiedzi... jak ja to lubie :-))))))
Pozdro :-) , BSNT , Cmok Maua :-)